O co chodzi z giga-ciężarówkami?

Czym wyróżniają się giga-ciężarówki? Czy wkrótce na dobre zadomowią się na europejskich drogach? Jakie są plusy i minusy tych pojazdów? Wszystkie te kwestie objaśniamy poniżej.

Giga-ciężarówka: co to takiego?

Giga-ciężarówka, zwana również mega-ciężarówką, EuroCombi czy gigalinerem, to pojazd, który wyróżniają niestandardowe wymiary i niespotykane u tradycyjnych ciężarówek obciążenie. Przykładowa ciężarówka-monstrum przypomina swoim ciężarem Boeing 737-300: podobnie jak ów potężny samolot może osiągnąć maksymalny ciężar ok. 60 ton. Olbrzymia ciężarówka wyróżnia się również swoją długością, która może sięgać aż 25,25 metrów.

Testy ciężarówek trwają

Giga-ciężarówki pojawiły się na drogach już w 2012 roku. Wtedy to właśnie siedem krajów związkowych rozpoczęło testy pojazdów o masie do 44 ton i długości do 25,25m. Obecnie testy te są prowadzone w ramach normalnego funkcjonowania firm transportowych. Jak wynika z rejestrów, ok. 60 europejskich firm zostało wyposażonych w 160 giga-ciężarówki – nie wiadomo jednak ile z nich tak naprawdę wyruszyło w trasę. Zgodnie z przepisami, mogą realizować transport po zatwierdzonej sieci dróg o łącznej długości 11600 km.

Giga-ciężarówki: plusy i minusy

Pojazdy o ponadnormatywnych wymiarach mają swoich zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi podkreślają korzyści ekonomiczne i ekologiczne, jakie płyną z ich wykorzystywania. Ich zdaniem, dzięki giga-ciężarówkom może zmniejszyć się generalna liczba ciężarówek, co oznacza odciążenie dróg, a także zmniejszoną emisję spalin. Dodatkowym atutem mają być również zredukowane o ok. 20-25% koszty przewozu jednej tony ładunku. Argumenty te nie trafiają do przeciwników giga-ciężarówek, którzy uważają, że takie pojazdy doprowadzą do szybkiej degradacji dróg, stając się przy tym większym zagrożeniem dla pojazdów osobowych.

Czytaj więcej: Bezpieczeństwo w ruchu drogowym: czy jesteśmy bezpieczni na drodze?

Mimo sceptycznych głosów, zainteresowanie giga-ciężarówkami rośnie, czego przykładem może być rozszerzenie dla nich sieci dróg w niemieckiej Brandenburgii. W Polsce gigalinery są rzadkością, ale niewykluczone, że wkrótce zyskają silniejszą reprezentację – oczywiście pod warunkiem, że nasze drogi będą w stanie unieść ich ciężar.