Jak pies z kotem!

Spedytor kontra kierowca ciężarówki – to jedna z najtrudniejszych relacji spośród wszystkich jakie istnieją między pracownikami branży TSL. Z czego wynikają trudności we wzajemnej komunikacji? I co zrobić, by załagodzić animozje, by nie wpłynęły na realizację zleceń?

Nie ma kierowcy bez spedytora, a spedytora bez kierowcy

Choć spedytor nie miałby czego planować bez kierowcy, a kierowca nie miałby z czym jeździć bez spedytora – obydwaj traktują się nawzajem jak największych wrogów. Dlaczego tak się dzieje? Wynika to zazwyczaj z niezrozumienia lub nawet braku chęci zrozumienia odmiennej specyfiki każdego z zawodów. 

Spedytor jest odpowiedzialny za organizację transportu, czyli za to, żeby towar został przewieziony jak najsprawniej i jak najtaniej do miejsca docelowego. Na jego głowie jest wypełnianie dokumentów, dogadywanie szczegółów z firmami, zlecanie rozładunku i załadunku, negocjacje cen. 

Kierowca zajmuje się natomiast realizacją przewozu oraz jak najszybszym dostarczeniem towaru w ustalone miejsce. Kluczem pomyślnej realizacji zlecenia jest wzajemna komunikacja… której niestety często między obiema stronami brakuje. 

Czemu kierowcy i spedytorzy się nie lubią?

Jedni zarzucają drugim, że nic nie robią, choć w żadnym z tych przypadków nie jest to prawdą. Jedynym problemem jest dysfunkcyjna komunikacja, która utrudnia jednej i drugiej stronie realizację powierzonych jej zadań.

Kierowcy narzekają na spedytorów-terrorystów, którzy wywierają ogromną presję i ponaglają kierowców na trasie, nawet kiedy szybciej się już nie da. Ich zdaniem spedytorzy nie znają realiów trasy – nie siedzą w kabinie i nie wiedzą „jak to jest”. 

Spedytorzy są natomiast sfrustrowani faktem braku informacji z trasy: o opóźnieniach wywołanych korkami czy o statusie załadunku. Ich zdaniem kierowcy często nie stosują się do ustalonych instrukcji, ba! Nawet ich nie czytają, a przewóz nie przebiega według ustalonego planu.

Czy da się jakoś uporać z tą sytuacją?

Kluczem wydaje się zwykła ludzka empatia. Jeśli postaramy się postawić na miejscu drugiej osoby i ją zrozumieć, czasem idąc jej „na rękę”, istnieje duże prawdopodobieństwo, że z drugiej strony spotka nas to samo, a wtedy komunikacja stanie się dużo bardziej przyjemna i skuteczna niż dotychczas, a zadania będą realizowane płynnie i efektywnie.